niedziela, 22 kwietnia 2018

A w ogródku...

A w ogródku się zaczęło dziać na dobre.
Wiosna przyszła do nas z latem pod pachę i jak jeszcze z dwa tygodnie temu było całkiem łyso i cicho tak teraz....
Forsycja zaraz skończy kwitnąć. Zatem trzeba było szybciutko nazbierać kwiatki na herbatkę i ususzyć.

Wszelkie robaczki latają, łażą, pełzają, wiją się, smakują nektaru i pajęczyny plotą, inne żony szukają, a żuki majowe czasami wylądują w trawie. Wtedy bidoki muszą zostać przetransportowane na dogodny pas startowy. ;) Tu akurat był nim pasek od aparatu rozłożony na stole. :D


Po odratowaniu żuka można było przejść do pracy zasadniczej jaką jest przygotowanie trawnika do koszenia. A przygotowanie to polegało na zerwaniu WSZYSTKICH kwitnących stokrotek. Oczywiście i tym razem kwiatki poszły do domku. Jednak z nich to syropek już jest zrobiony. I nie pytajcie na co ten syropek. Ten przypadek robię tylko i wyłącznie ze względu na smak. Właściwości zdrowotne również posiada, ale dla mnie osobiście smak stokrotek przyćmiewa ich walory zdrowotne.

Jeszcze tylko szybkie rozeznanie co kwitnie, a co jeszcze nie. Kontrola tulipanów - w szeregu zbiórka. Dywany żółcią obsypane....



...I można brać się za koszenie. Tu nie ma sentymentów, więc i fotek nie ma - praca i hałas. Ale potem można się w hamaczku powylegiwać. ;)

No dobra... pod warunkiem, że inny śpioch ustąpi miejsca. :D