środa, 14 listopada 2018

Szafki nocne

Oto historia reanimacji przyniesionych do domu szafek nocnych.
Takie sobie były bidule, niechciane, wyrzucone na śmietnik.
Tak, to jest kolejne znalezisko kontenerowe.
Proceder trwa i przynosi nam wspaniałe rzeczy na warsztat.
Przedstawiam historię leczenia w obrazkach.

A jak kto chciałby je przygarnąć to zapraszam na Hand Made BarwaMR












piątek, 9 listopada 2018

PODANO DO STOŁU

Jesienno-zimowe dokarmianie czas zacząć.
A jak widać - tu chętnych nie brakuje. :)
Zatem.... PODANO DO STOŁU!!!










środa, 17 października 2018

Chwila wyciszenia

Któregoś dnia będąc zmęczoną ciągłym robieniem przetworów, nalewek i innych magicznych mikstur wzięłam aparat, książkę i kawę i poszłam.
Przeszłam przez ogródek..... poszłam do lasu...... i siadłam na łące.










czwartek, 20 września 2018

Lampa kuchenna

Wymarzyła mi się lampa do kuchni.
Taka ze starej belki drewnianej postarzanej, na której słoje już są wytarte.
Któregoś dnia trafił mi się zwykły krawędziak. :) Łaaałł - pomyślałam - będzie na lampę.
Zrobiłam sobie ta belkę, ale sama belka to jeszcze nie lampa.
No to zaczęło się szukanie kloszy. Ostatnio są modne same druty, no to zaczęłam szukać starych po szmacianych abażurach.
Ot i zaczęło się..... pół roku mi zajęło szukanie, aż znalazłam!!! I to 3 szt!!!! W dodatku w pasującym ubranku!!!!
Teraz wystarczyło złożyć lampę do kupy. Powiesić i .... mam!!!! :D





 

piątek, 14 września 2018

Idzie jesień

W tym roku wszystko jakby wcześniej.
Lato chyba już tak się zmęczyło, że jesień przyszła dość szybko.












czwartek, 23 sierpnia 2018

Ziołowa apteka późnym latem

Pisałam Wam wcześniej o moim odkryciu łąki aptecznej.
Poszłam dzisiaj na nią po raz kolejny. No bo jakby nie patrzeć każdej porze roku dane są inne zioła.
I znowu zrobiłam kilka odkryć!!!
Na tej łące rośnie nawet dziewięćsił pospolity!!!! Odmiana łodygowa.
Pewnie wszyscy znają dziewięćsiła bezłodygowego będącego u nas w Polsce pod ścisłą ochroną, jednocześnie będącego symbolem górali.
Szkoda tylko, że słoneczko znowu tak dało popalić. Południca tylko czekała, aż mi się woda skończy. ;)
Ale nie dałam się jej. :P
Za to po łące chodziłam w towarzystwie koziołka oraz sarenki z młodym.
Młody na tyle jeszcze młody, że jak niechcący zbyt blisko do nich podeszłam to on w jedna stronę, a matka w drugą pobiegły.
Nawłoć nie pozwoliła mi na cyknięcie fotki. Musiałam być chyba koło nich jakiś metr bo prawie spod koszyka mi zwiały. :)